Toruńscy flisacy

Pierwotnie nazwa flis oznaczała spław towarów za pomocą rzecznych statków i łodzi. Flisakami natomiast nazywano tych, którzy trudnili się spławianiem towarów, którzy kierowali kupieckimi statkami. Oprócz flisu istniał inny rodzaj spławu, tzw. orylka. Oryle stali znacznie niżej od flisaków w hierarchii społecznej, zajmowali się spławianiem drewna, a czasami i towarów, prymitywnymi tratwami. Mianem tym nazywano także pomocników, których brali flisacy do pracy na statkach. Takie rozróżnienie funkcjonowało do pojawienia się kolei. Kolej przejęła transport towarów, a spław ograniczył się do drewna. Oryle przejęli wówczas nazwę po flisakach, traktując to jak awans społeczny.

Spław rozpoczynał się wiosną i trwał do późnej jesieni. Każdorazowo na jeden spław, zwany ryzą, umowę z kupcem lub faktorem zawierał starszy w hierarchii, zwany retmanem. On to dobierał sobie flisaków i ponosił odpowiedzialność za cały transport.

Flisacy łączyli 8–12 pni drewna w tzw. tablice o szerokości od 5 do 10 metrów (na Wiśle); pnie łączono poprzecznymi belkami, tzw. klistrami. Szereg połączonych tablic tworzył tzw. pas, który mógł sięgać nawet 120 m długości. Na Wiśle pasy łączono także wszerz, w zestawy o szerokości nawet 60 metrów. Czoło pasa nazywano głową, ostatnią tratwę – colem, zaś docelowe miejsce spławu – palem.

Flisackie tradycje miasta sięgają okresu średniowiecza. Toruńscy przedstawiciele tej profesji mieszkali głównie w nadwiślańskiej osadzie Rybaki, zaś ich podtoruńscy koledzy – w okolicznych: Złotorii i Kaszczorku, w pobliżu ujścia Drwęcy do Wisły. Była to ważna dziedzina handlu w okresach krzyżackim, polskim i pruskim, utrzymała się w Toruniu aż do 1939 roku. Ogromne ilości spławianego Wisłą drewna docierały nie tylko do Gdańska, ale i do Szczecina, a potem do Berlina – dzięki włączeniu Torunia do pruskiego systemu wodnego (XIX w.). Jeszcze na początku XX wieku (1904–1909) pobudowano nowy Port Drzewny, który jednorazowo mógł pomieścić 230 tratw.

W XIX w. przez Toruń spławiano drewno do Europy Zachodniej i dalej m.in. przez Kanał Bydgoski. Znaczenie Torunia w handlu drewnem wzrosło, gdy w 1826 r. ustanowiono tu urząd celny. Od tej pory każdy transport drewna musiał się w mieście zatrzymać. Z biegiem czasu obowiązek ten przerodził się w zwyczaj, który w znacznym stopniu przyczynił się do powstania specyficznego flisackiego folkloru i pejzażu Torunia. Flisacy z zaboru austriackiego i zaboru rosyjskiego zazwyczaj kończyli tu pracę, dopływając do Portu Drzewnego. Dalszym transportem zajmowali się flisacy miejscowi – z zaboru pruskiego, zwłaszcza z Torunia, Kaszczorka, Złotorii i Solca Kujawskiego. W Porcie Drzewnym odbywała się m.in. obróbka drewna ułożonego w tablice, tak aby dostosować ich szerokość do szerokości Kanału Bydgoskiego.

W ten sposób Toruń w XIX wieku przejął całkowicie kontrolę nad przewozem drewna z całego terytorium ziem polskich. Każdy flisak musiał więc zatrzymać się w mieście i najczęściej trafiał do ulubionej gospody flisaków „Pod Turkiem” (Rynek Staromiejski 5). Odbywały się w niej m.in. ceremoniały pasowania młodych flisaków.

Przyszły flisak musiał przejść tzw. „próbę flisaka”: po umazaniu rzecznym mułem i rozpuszczoną w wodzie gliną „golono” go wiosłem, następnie chłostano witkami oraz cholewą buta retmana i oblewano wodą z Wisły. Później musiał ucałować „Grubą Marynę” (tak flisacy nazywali Bachusa na beczce) w duży palec prawej stopy, aby zapewnić sobie szczęście podczas pracy na tratwach. Poza tym musiał swą pierwszą wypłatę zostawić w gospodzie, stawiając całej braci flisaczej różne trunki. Uroczystość pasowania na flisaka trwała często do rana, a powrót rozbawionych flisaków nad Wisłę był wesoły i dość głośny.

Od czasu postawienia na Rynku Staromiejskim pomnika Kopernika (1853) miejsce pod monumentem stało się ulubionym miejscem spotkań flisaków. Często brać flisacza przesiadywała pod pomnikiem wesoło śpiewając. Szczególnym kultem otaczali flisacy tzw. Czarnego Chrystusa Ukrzyżowanego z kościoła św. Jakuba. W Toruniu rzeźba od XV wieku uznawana była za cudowną. Wielu wierzyło, że Chrystusowi włosy rosną. Pamiątką po flisakach w Toruniu jest studzienka przed ratuszem na rynku z figurą grającego na skrzypcach flisaka. Według legendy tenże flisak wyprowadził z miasta żaby, których plaga nawiedziła Toruń utrudniając życie jego mieszkańcom. Flisak Ivo grając pięknie na skrzypcach skupił wokół siebie wszystkie żaby, a następnie wyprowadził je z miasta.

Robert   Żytkowicz
Dział Historii i Dziejów Miasta Torunia
Muzeum Okręgowe w Toruniu