Motyw Liturgii Wielkiego Piątku w malarstwie włoskiego renesansu. Część II

Giotto, Opłakiwanie Chrystusa, ok. 1305, fresk, 185 x 200 cm,
Kaplica Scrovegnich, Padwa

Źródło fot.: https://commons.wikimedia.org/ [domena publiczna] [dostęp: 9.4.2020]

Malowidła Giotta w kaplicy Scrovegnich w Padwie są dziełem dojrzałego twórcy, który przyswoił lekcję Cimabuego, rzymskiej sztuki wczesnochrześcijańskiej, malarstwa rzymskiego z XIII wieku oraz rodziny Pisanów. Giotto przetworzył w nich zapożyczone wzory ikonograficzne nie do poznania, omijając elementy zbędne, by nadać każdej scenie logiczną prostotę. Postacie, będące ilustracją do fragmentów Pisma Świętego, pozbawione są gwałtowanych gestów, przesadnych i wykrzywionych rysów, by podkreślić wartość symboliczną wszystkich zebranych w dziele elementów.

Bez wątpienia w cyklu fresków z kaplicy Scrovegnich najbardziej wzruszająca jest scena, ukazująca Opłakiwanie Chrystusa (ok. 1305). Nie tylko spojrzenia postaci, ale nawet linie skały biegną w stronę twarzy martwego Jezusa i pochylonej nad nim Matki. Punkt centralny został przesunięty w dolną część obrazu, w kierunku ziemi i śmierci – ku ciału Chrystusa. Scenę cechuje niezwykła prawda wyrazu. Twarze i gesty wyrażają różne rodzaje cierpienia, m. in. żal i ból.

Twarze Jezusa i Marii są tak blisko siebie, że prawie się stykają, tam też zbiegają się wszystkie linie kompozycji. Zarówno w pozie, jak i pełnym bólu obliczu Matki widzimy bezmiar ludzkiego żalu. Giotto marszczy jej czoło i zaciska usta. W tej tragicznej scenie karnacja Madonny jest tak jak ciało jej syna malowana ziemistymi kolorami, a wszystko po to, by podkreślić tragizm całej sytuacji.

Po przeciwnej stronie Madonny siedzi na ziemi Maria Magdalena, która podtrzymuje poranione stopy Jezusa. Głowę ma pochyloną, a jej przygarbione plecy wyrażają rozpacz. To kolejny wizerunek żalu, niezwykle delikatny i bardzo subtelny. Uwagę zwraca również postać św. Jana, który jest ukazany z otwartymi, odrzuconymi do tyłu ramionami, jakby tym gestem chciał ogarnąć przestrzeń. Jest on najbardziej wydzieloną postacią. Skos jego sylwetki znajduje odpowiednik w stanowiących tło skałach. Twarz jest wykrzywiona bólem, a fałdzista szata dodaje dostojeństwa jego postaci.

Ciekawe jest także ukazanie przez artystę żalu grupy aniołów na niebie, przedstawionych w znacznym skrócie perspektywicznym. Wydają się one jakby zawieszone w swym locie. Ich twarze i gesty ukazane są wyraźnie, natomiast szaty wtapiają się w niebieskie tło.

Giotto ukazuje nam w swoim obrazie cierpienie wewnętrzne, duchowe, którego nie osłabia żaden zbyteczny element, a prostota środków sprawia, że oglądający podziela uczucia żałobników. W tym momencie ich ból staje się naszym udziałem. Giotto przewidział tę sytuację, dlatego robi nam miejsce wśród opłakujących. Możemy utożsamić się z jedną z dwóch anonimowych, odwróconych tyłem postaci z pierwszego planu.

Jedno samotne, bezlistne drzewo na jałowym stoku góry przypomina o grozie śmierci, lecz prawie granatowy kolor nieba ma tajemniczą świetlistość. Giotto i współcześni mu wiedzieli, w odróżnieniu od wzburzonych w tamtej chwili aniołów, że Chrystus zmartwychwstanie.

Staranność, z jaką wykonano fresk, zdaje się tylko i wyłącznie podkreślać ładunek narracyjny uchwycony przez mistrza. Udrapowane szaty opadają w naturalnych fałdach, w zależności od tego, z jakich tkanin je wykonano. Powiązanie tematyczne i kompozycyjne poszczególnych scen, misteria ich wykonania – sprawia, że ta zdyscyplinowana formalnie konstrukcja nadaje całej dekoracji kaplicy powagę odwiecznego trwania. Człowiek zatrzymany zostaje na dwóch poziomach rzeczywistości: religijnym i doczesnym.

Życie Jezusa na ziemi kończy się tym obrazem, w którym ludzkie cierpienie i boska tajemnica zdają się osiągać kosmiczny wymiar. Sam Henri Matisse miał powiedzieć, że przesłanie obrazu Giotta rozumie się nawet bez znajomości tekstu Biblii – prawda jest bowiem zawarta w obrazie.

***

Andrea Mantegna, Martwy Chrystus, ok. 1480, tempera na płótnie, 66 x 81 cm,
Pinacoteca di Brera, Mediolan

Źródło fot.: https://commons.wikimedia.org/ [domena publiczna] [dostęp: 9.4.2020]

Andrea Mantegna prawie dwieście lat później przedstawił swoją osobistą redakcję Opłakiwania (ok. 1480), która jednocześnie jest popisem opanowania techniki malarskiej. Malarz użył niezwykłego skrótu perspektywicznego – ciało Chrystusa ukazał na kamieniu namaszczenia. Cięcie perspektywiczne i punkt widzenia przysuwają je do granicy przestrzeni wyobrażonej: widz znajduje się tuż obok umęczonych okrutnie zwłok, naznaczonych na stopach, rękach i klatce piersiowej śladami Pasji. Brak tu wszelkich symbolicznych oznak boskości.

Mantegna wykorzystał zgaszone, matowe kolory, zdecydowany rysunek oraz silne kontrasty światła i cienia, co nadało tej pracy rzeźbiarski aspekt. Formy i kolory zastosowane przez artystę, jak pisał Alexander Rauch: „często są pełne szorstkiej plastyczności i twarde jak kryształ. Linie wyraźnie rozgraniczają kolory, a niektóre postaci ukazują się dotykalne jak posągi. Wyglądają niczym polichromowane dzieła dłuta rzeźbiarza”.

Dramaturgię podkreślają poszczególne elementy kompozycji: ciało Zbawiciela, całun i płyta kamienna na której spoczywa, potęgują ponury nastrój całej sceny. Trzy twarze opłakujących (trzecia twarz ledwie widoczna) umieszczone są, tak jak żołnierze na obrazie Święty Sebastian (1480), tuż przy brzegu płótna. Ten fragment różni się od reszty kompozycji i być może został domalowany później, by zaakcentować dramatyczną wymowę dzieła. Nierzadko też wspomniany wcześniej ostry skrót perspektywiczny, powiązany z ciasnym polem obrazu, uważany był za poniżenie bądź prowokację, która dodatkowo degradowała rolę Marii i Jana. Kluczem do zrozumienia jest mały przedmiot, znajdujący się przy poduszce, na której złożono głowę Zbawiciela – jest to naczynie z olejami do namaszczenia, a scena ukazuje namaszczenie zwłok w obrządku judaistycznym.

Artysta bardzo solidnie przygotowywał się do namalowania tego obrazu. Świadczyć o tym może rysunek wykonany w latach 1470 – 1480 pt. Mężczyzna spoczywający na kamieniu, który znajduje się w British Museum w Londynie. Rysunek ten wskazuje na drogi dochodzenia do koncepcji Martwego Chrystusa. Nie jest on zwykłym ćwiczeniem technicznym, ale jest to odrzucenie treści sentymentalnych dla ustanowienia nieznanego dotąd wymiaru religijnego przeżycia Ofiary.

Andrea Mantegna, Mężczyzna spoczywający na kamieniu, 1475-1485, rysunek tuszem, 20,3 x 13,9 cm,
British Museum, Londyn

Źródło fot.: https://commons.wikimedia.org/ [domena publiczna] [dostęp: 9.4.2020]

Obraz był inspiracją dla Annibale Carracciego, przedstawiciela baroku, który w swoim dziele Ciało Chrystusa (1583 – 1585) wypełnia zwłokami Zbawiciela całą przestrzeń płótna. Zgodnie z barokowym gustem, u stóp krwawiącego ciała rozrzucił na pierwszym planie narzędzia Pasji, unaoczniając okrucieństwo męki.

Annibale Carracci, Ciało Chrystusa, 1583 – 1585, olej na płótnie, 70,7 x 88,8 cm,
Staatsgalerie Stuttgart, Stuttgart

Źródło fot.: https://commons.wikimedia.org/ [domena publiczna] [dostęp: 9.4.2020]

Mantegna w tym obrazie prześcignął wszystkich perspektywistów włoskich quattrocenta. To arcydzieło perspektywy, która tu sama dla siebie stała się celem. Widok ran i bezsilnego ciała z opadniętą na bok głową oraz matowa kolorystyka zdają się czynić tę śmierć ostateczną.

Szymon Jan Stenka
Muzeum Okręgowe w Toruniu
Dział Sztuki Polskiej i Europejskiej