„… ta śmierć wydała się Prusom największą ruiną, najlepiej bowiem przyjał sprawom pruskim, tak że niektórzy Polacy mówili: pruski to, a nie polski umarł król”.
Tak po śmierci króla Jana I Olbrachta pisał biskup warmiński Łukasz Watzenrode. I choć w początkowym okresie rządów króla, na relacje Królestwa Polskiego z Prusami kładł się cieniem spór o obsadę biskupstwa warmińskiego, na którym zamiast Watzenrodego Jagiellonowie chętniej widzieli królewicza Fryderyka, to ostatecznie z czasem doszło do pojednania i akceptacji status quo.
Dokładnie 520 lat temu, 17 czerwca 1501 r., w komnacie Ratusza Staromiejskiego w Toruniu, zmarł król Jan I Olbracht. Król przybył do Torunia na początku maja, aby wymusić na księciu saskim i wielkim mistrzu krzyżackim – Fryderyku Wettynie – złożenie hołdu, do czego ten był zobowiązany, jako lennik Polski. Król nie czuł się najlepiej, pogorszenie stanu zdrowia spowodowane było najprawdopodobniej nasileniem objawów kiły. Olbracht miał się zarazić „chorobą francuską” podczas licznych uciech cielesnych, którym często się oddawał. W czerwcu król uległ paraliżowi i stracił mowę, ostatecznie zmarł, w wieku zaledwie 41 lat.
Sala królewska w toruńskim Ratuszu Staromiejskim nazwana tak na pamiątkę śmierci Jana Olbrachta (widoczna tablica upamiętniająca to wydarzenie)
Ze względu na upały czerwcowe, konieczne było zabalsamowanie ciała władcy, po uprzednim wyciągnięciu serca i wnętrzności. Te, włożone zostały do skrzynki, którą umieszczono pod posadzką w Kościele Św. Janów (przy ścianie zachodniej). Niedaleko tego miejsca do dziś stoi filar, na którym wyryto dwa symbole – koronę, serce i datę śmierci króla. Kondukt żałobny wyruszył z Torunia 29 czerwca 1501 r. Orszak dotarł na Wawel 28 lipca 1501 r. i tam, w jednej z kaplic, Jan I Olbracht spoczął na zawsze.
Olbracht był trzecim synem Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Otrzymał staranne wykształcenie, jego nauczycielami byli: słynny kronikarz Jan Długosz i włoski humanista Fillipo Buonaccorsi zwany w Polsce Kallimachem. Królewicz był oczytany, miał talent krasomówczy, biegle władał łaciną i w tym języku wygłaszał świetne oracje. Był jednak bardzo pewny siebie i próżny, kochał luksus i przepych. Czekał też z utęsknieniem na możliwość dojścia do władzy i już w piętnastym roku życia bezskutecznie prosił ojca – króla Kazimierza, o mianowanie go wielkim księciem litewskim.
Król Jan I Olbracht
Ostatecznie Jan I Olbracht zasiadł na tronie polskim w 1492 r. po śmierci ojca. Jego starszy brat Władysław Jagiellończyk był królem Czech i Węgier, zresztą o władzę na Węgrzech doszło do zbrojnego konfliktu między braćmi w 1490 r. Po śmierci Kazimierza Władysław nie był zainteresowany Polską, a drugi starszy brat Jana – Kazimierz (późniejszy święty) już nie żył. Młodsi bracia – Aleksander, Fryderyk i Zygmunt poparli wybór Jana I Olbrachta na króla Polski, a potwierdziła to elekcja w Piotrkowie 27 sierpnia 1492 r. Aleksander zaś został wielkim księciem litewskim.
Jeszcze za rządów Kazimierza Jagiellończyka doszło do utraty dwóch mołdawskich portów czarnomorskich: Kilii i Białogrodu, które zajęte zostały przez Turcję. Mołdawia była lennem Polski i zablokowanie ważnych ośrodków handlowych, było boleśnie odczuwalne przez krajowych kupców. Odzyskanie portów przez Polskę było nie tyko istotne ze względów finansowych, ale także prestiżowych. Stało się to celem króla Olbrachta. Natomiast hospodar mołdawski Stefan III był niezwykle zręcznym politykiem, który świetnie rozgrywał konflikt o Mołdawię między Polską, Węgrami, Turcją a Moskwą. W jego działaniach nie brakowało podstępu, zdrady, czy kłamstw. Jan I Olbracht liczył na współpracę z braćmi i połączoną wyprawę przeciw Turcji, być może usunięcie Stefana i osadzenie w Mołdawii królewicza Zygmunta. Najprawdopodobniej to było przedmiotem rozmów podczas zjazdu Jagiellonów w Lewoczy do którego doszło w1494 r. Niestety ze zjazdu tego nie zachowały się żadne dokumenty.
Wyprawa na Turcję wymagała zgody szlachty i odpowiednich nakładów finansowych, dlatego król zwołał w 1496 r. do Piotrkowa sejm, na którym za przyzwolenie na użycie przez władcę pospolitego ruszenia z całej Polski, nadane zostały szlachcie przywileje ekonomiczne, przy jednoczesnych ograniczeniach dla mieszczan (zakaz nabywania dóbr ziemskich) i chłopów (przywiązanie do ziemi). Ponadto mieszczanom i chłopom zablokowany został dostęp do wyższych urzędów.
Wyprawa mołdawska w 1497 r. zakończyła się spektakularną klęską wojska polskiego. Na pewno wpływ na to miała zła strategia Jana I Olbrachta, jak również zdrada Stefana III, który przeszedł na stronę Turcji, ale układał się także z Węgrami. Ponadto hospodar złamał rozejm zawarty po nieudanym oblężeniu przez wojska polskie Suczawy – stolicy Mołdawii. Podczas odwrotu pospolitego ruszenia, w okolicach Koźmina na Bukowinie, na zaskoczone wojsko polskie natarły oddziały tureckie, mołdawskie i wołoskie. Zginęło około 5 tysięcy rycerzy. Stąd słynne powiedzenie „ Za króla Olbrachta wyginęła szlachta”. Po tej porażce król ciężko zaniemógł i wiele tygodni minęło zanim uporał się z męczącymi dolegliwościami fizycznymi i kryzysem psychicznym.
W pamięci mieszczan Torunia, Jan I Olbracht zapisał się z pewnością, jako król ceniący bezpośredni kontakt z poddanymi oraz lubiący dobrą kuchnię i zabawę. Wielokrotnie podczas długich pobytów władcy w Toruniu, odbywały się w Dworze Artusa uczty i tańce, na które Olbracht zapraszał rajców, ich żony i córki. Wyrazem sympatii dla miasta był także przywilej królewski, wydany 9 lipca 1495 r., na mocy którego Torunianie otrzymali prawo budowy przez Wisłę drewnianego mostu, z którego skwapliwie skorzystali.
Król Jan I Olbracht pozostawił po sobie w Toruniu dobrą pamięć. Monarcha bardzo lubił to miasto i spędzał tu wiele czasu, a nieprzewidywalny, przewrotny los sprawił, że jego serce na zawsze pozostało z ukochanymi poddanymi.
Magda Polanowska
Dział Edukacji
Muzeum Okręgowe w Toruniu